Konie na gigancie - niecodzienna interwencja nałęczowskich policjantów
Zgłoszenie o koniach biegnących drogą wojewódzką z Nałęczowa do Lublina wpłynęło do puławskiego dyżurnego w piątek. Policjanci wiedząc, jakie zagrożenie w ruchu mogą powodować duże i przestraszone zwierzęta znajdujące się między jadącymi samochodami, czym prędzej udali się we wskazaną okolicę.
Jadąc na mejsce ustalali też czy komuś z okolicy zaginęły konie. Okazało się, że żaden z pobliskich hodowców nie ma wiedzy na temat uciekinierów, ale jeden z mężczyzn z gminy Wojciechów wyraził chęć pomocy przy łapaniu zwierząt. Posiadając własne konie, mężczyzna miał też sprzęt potrzebny do sprawnego i bezpiecznego odłowienia zwierząt.
Akcja chwytania zwierząt przebiegła pomyślnie i obydwa konie zostały zabezpieczone w zagrodzie. Rozpoczęło się szukanie ich właściciela. Na podstawie indywidualnych numerów znajdujących się we wszczepionych koniom czipach, policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą ustalili, że konie zostały zarejestrowane w Wielkopolsce i na Śląsku. Po nitce do kłębka i funkcjonariusze dotarli do właściciela koni - mieszkańca Lublina. Mężczyzna potwierdził, że odnalezione konie - szlachetny i huculski należą do niego i bardzo ucieszył się na wieść, że nic im się nie stało. Jak się okazało, zwierzęta spłoszyły się słysząc dźwięk kombajnów, które rano rozpoczęły pracę na polu nieodpodal ich zagrody. Spanikowane pokonały ogrodzenie i ruszyły w kierunku Lublina.
Mimo, że ta historia zakończyła się szczęśliwie dla koni oraz innych użytkowników drogi, przypominamy o właściwym nadzorze nad zwierzętami.
Pamiętajmy!
komisarz Ewa Rejn - Kozak